Wykrywacz nieszczelności sprężonego powietrza

Jak wykrywacz nieszczelności sprężonego powietrza może pomóc zaoszczędzić pieniądze?
Detektor wycieków sprężonego powietrza jest urządzeniem specjalnie zaprojektowanym do detekcji wycieków sprężonego powietrza. Ponieważ działa nasłuchując ultradźwięków, to często nazywany jest „ultradźwiękowym wykrywaczem nieszczelności”.
Detektory wycieków sprężonego powietrza są często używane do kontroli instalacji pneumatycznej i urządzeń zasilanych sprężonym powietrzem.

Audyty sprężonego powietrza
Celem audytu sprężonego powietrza jest zmniejszenie kosztów eksploatacyjnych związanych z pracą instalacji. Sprawdza się zapotrzebowanie i dostarczanie medium. Od strony dostawy musimy sprawdzić sprężarki, ich nastawy ciśnień, system kontroli (szczególnie, gdy pracuje wiele sprężarek) itp. Z kolei od strony zapotrzebowania audyt skierowany jest na takie rzeczy jak wykorzystanie sprężonego powietrza, obniżenie spadku ciśnienia w rurociągu i właśnie szukanie wycieków sprężonego powietrza!

Wycieki sprężonego powietrza
Wszystkie systemy sprężonego powietrza mają nieszczelności. Wycieki mogą być wszędzie: łączenia rur, zawory, urządzenia, szybkozłącza itp.
Przyjmuje się, że w typowej przemysłowej instalacji sprężonego powietrza około 20 – 30% sprężonego powietrza marnuje się z powodu nieszczelności.
Jeśli wziąć pod uwagę, że 70% kosztów sprężonego powietrza stanowi energia elektryczna, to widać, że przecieki rzędu 20% jest stratą ogromnej ilości energii i pieniędzy!
Wyszukiwanie wycieków sprężonego powietrza przy użyciu detektora
Duże nieszczelności można łatwo zlokalizować samemu po prostu nasłuchując ich. Najlepiej jest to zrobić po zakończeniu pracy, wyłączeniu wszystkich maszyn, czyli wieczorem bądź w weekendy. Będziesz miał możliwość znalezienia dużych wycieków tym sposobem.
Trudniej jednak jest znaleźć małe nieszczelności w ten sposób. Dodatkowo nie będziesz w stanie zauważyć żadnych nieszczelności w instalacji poprowadzonej na wyższej wysokości.
Większość dźwięków pochodzących z nieszczelnej instalacji sprężonego powietrza to ultradźwięki. Są one w tak wysokiej częstotliwości, że nie możemy ich usłyszeć. Detektor wycieków sprężonego powietrza, przekształca ultradźwięki do niższej częstotliwości, tak by człowiek były słyszalne dla człowieka i przez to możliwa lokalizacja nieszczelności.

Modele detektorów
Dostępne są przeróżne wykrywacze nieszczelności sprężonego powietrza. Poprzez bardzo proste urządzenia wyposażone jedynie w diody sygnalizacyjne poprzez rozbudowane detektory z bliskim i dalekim zasięgiem (dzięki specjalnym urządzeniom peryferyjnym), na takie z wbudowaną kamerą robiącą zdjęcia zlokalizowanych wycieków. Niektóre detektory wycieków mają słuchawki, inne mają wskaźniki lub sygnał dźwiękowy sygnalizujący znalezienie nieszczelności.
Najłatwiej jest znaleźć przeciek sprężonego powietrza z detektorem wyposażonym w słuchawki, który wzmacnia i zmniejsza częstotliwość dźwięku. Z tych urządzeń można naprawdę usłyszeć wyciek, a nie jakiś sygnał dźwiękowy czy oglądać wskaźnik.
Wykrywacz wycieków sprężonego powietrza
Odrzucając zbędne video bajery skoncentrowałbym się na detektorze, który zapewni nam nie tylko wykonanie badanie w zakresie naszej dostępności ruchowej. Na rynku jest kilka firm oferujących wykrywacze, które przy okazji mają np. funkcje mierzenia wibracji przez co dla służb utrzymania ruchu takie urządzenia są bardzo pomocne i nieocenione.

6 myśli w temacie “Wykrywacz nieszczelności sprężonego powietrza

  1. A ja bym właśnie nie odrzucał tych z wizualną pomocą w formie kamery. Przy rozległych instalacjach i różnych rodzajach dźwięków (np. spawarki emitują bardzo dużo ultradźwięków) wizualizacja miejsca jest bardzo pomocna. Po pewnym czasie samo słuchanie bardzo męczy.
    Natomiast kiedy mamy kamerę to możemy szybko na zakładzie np. raz na tydzień „przelecieć” instalację. Wtedy jeżeli wykrywacz coś pokazuje to wtedy nasłuchujemy już dokładnie. Czas sprawdzenia jest 2-krotnie szybszy (testowałem). Co ciekawe w niektórych przypadkach wykryłem to co pominąłem zwykłym wykrywaczem ultradźwiękowym bo zobaczyć jest po prostu łatwiej.
    A np. raz na miesiąc lub pół roku sprawdzamy sobie dokładnie wszystko ze słuchawkami. (tu też tempo jest dużo szybsze)
    Do tego jeżeli robimy sprawdzenie dla kogoś (np. firmy serwisowe) to możliwość zrobienia zdjęcia uszkodzonego miejsca od razu (bez dodatkowego aparatu) jest mega ułatwieniem. Nawet jak sami robimy to musimy potem pokazać wykonawcy gdzie ma robić. Często wykonawca chce mieć jakieś fotki wcześniej żeby wycenić. Bieganie z wykrywaczem (nie daj boże jeszcze z jakąś sondą paraboliczną) i jeszcze z aparatem to pomyłka.

    Poza tym jest też inne zastosowanie jak kompozyty formowane podciśnieniowo gdzie mamy płaty folii pod ciśnieniem i pracownik musi znaleźć dziurę. Z kamerą to jest mega szybkie i nie trzeba żadnych szkoleń w słuchaniu.

    Pozdrawiam
    Michał

    • Proszę zdradzić z jakiego wykrywacza Pan korzysta. Niby w czym wykrywanie „kamerą” ma być szybsze? Przecież nie wykrywamy obrazem.

      • A jednak…
        Proszę sprawdzić leakshooter
        Kamera jest skorelowana z sensorem ultradźwiękowym w linii prostej i wskaźnik na niej przesuwa się odpowiednio do natężenia dźwięku. Nie musi Pan używać słuchawek (chociaż oczywiście z nimi łatwiej). Takie badanie wzrokowe jest poprostu szybsze bo nie trzeba tak się skupiać na słuchaniu. Do tego dokładnie widzimy gdzie celujemy. Łatwiej trafić sterując wzmocnieniem. Już na samym zdjęciu, które jest w powyższym artykule gość używa 2 rąk (do wykrywacza i do sondy parabolicznej). A tu jest jedna. Gość musi szukać punkcika ze wskaźnika laserowego (o ile jest na wyposażeniu), a tu ma cel na ekranie.
        Próbowałem obu metod i dlatego mam porównanie. Myślę, że to kwestia spostrzegawczości człowieka bo technologicznie wykrywanie rzeczywiście polega na tym samym, a tylko przełożenie jest na ekran.
        Dodatkowo dochodzi kwestia dokumentacji dla klienta lub serwisu. Tu robię zdjęcie natychmiast z oznaczonym miejscem wycieku, a tak muszę kombinować z zaznaczaniem, aparatem fotograficznym itp.

        • Signal podpisał umowę dealerską z Synergys na początku listopada 2014, a polska strona ruszyła od, jeśli dobrze pamiętam, początku tego roku. Tymczasem Pan sprawdza sobie tym urządzeniem instalację raz na tydzień, miesiąc, pół roku. To trochę jak pójść w Polsce do kina na amerykański film, który dopiero premierę ma USA, czyli kilka miesięcy przed naszą 😉
          Argument używania dwóch rąk myślę, że nikogo nie przekona. Jak wykonać badanie instalacji położonej na wysokości np. 6 metrów od ziemi, co jest bardzo często spotykane? Nie było mi dane pobawienie się tym gadżetem jeszcze i chętnie przekonałbym się, że się mylę.

          • Codziennie.
            Ja pracuję z tym urządzeniem na instalacjach gazów technicznych. Nie tylko powietrza. Tym sprzętem ok. 40 obiektów jak do tej pory z przeróżnymi instalacjami (sporo ich jest wysoko, ale nie większość). A z ciekawości u siebie w garażu wszystkie nieszczelności na wentylacji.

            Premiera ostatniego Hobbita na świecie była 1 grudnia, a w Polsce 25 grudnia wiec nie szalałbym z porównaniami kinowymi. 😉 Albo rozmawiamy konkretnie o sprzęcie, albo szkoda czasu.

            6m przy takich ciśnieniach nie jest problemem. Na instalacji sprężonego powietrza łapałem nieszczelności 6-8m (oczywiście wszystko zależy od ciśnienia i wielkości nieszczelności i całej masy innych czynników). Oni podają nieszczelność 0,1mm2 przy 3 bar z 20m. Wentylację łapałem z 2-3m, a tam ciśnienia nie są duże.

            Z tymi argumentami rąk to trochę jak ze smartfonami. Po co używać ekranu dotykowego jak przecież były smartfony z klawiaturą. A jednak… To porostu jedna z zalet, która akurat mi pomaga i bardzo ułatwiła mi pracę.

            Nie mówię, że to urządzenia jest idealne, najlepsze i w ogóle tylko, że odrzucanie w takim artykule niejako „z założenia” jak to autor nazwał „zbędne video bajery” bez ich poznania jest poprostu nieprofesjonalne i stąd moje uwagi skoro ma to być rzetelne źródło informacji.

            Tak w ogóle to sobie czytałem artykuły na portalu i zaciekawił mnie jeden wpis, z poprzedniego artykułu o nieszczelnościach (http://www.czwartemedium.com/kontrolowanie-wyciekow-sprezonego-powietrza/) gdzie była informacja, że po natężeniu dźwięku można określić siłę wycieku i na tej podstawie określić straty powietrza. Tymczasem ze szkoleń pamiętam, że „głośność” wycieków zależy także od samego kształtu otworu i takie szacunki byłyby fikcją, a przynajmniej sporym przybliżeniem (liczba reynolds’a i wymiar charakterystyczny). Ale głowy nie dam więc może można by autora podpytać o jakieś podstawy bo chętnie poznałbym wzór na przeliczenie dB na wielkość wycieku.

          • Faktycznie chyba za szybko je skreśliłem. Skoro jest tak idealnie jak Pan mówi to muszę go przetestować. Byłem przekonany, że rozmawiam z handlowcem z wymyśloną „bajeczką” marketingową. Przepraszam za to 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *